Wiatr, rozwiewał jej kruczoczarne włosy. Powoli traciła siły, ale strach przed nim dodawał jej energii. W końcu udało jej się od niego uwolnić, choć musiała przy tym poświęcić całą swoją nadzieję.
Spadające krople, zaczęły ją otaczać z jeszcze większą intensywnością. Oddech uwiązł jej w gardle, klatka piersiowa zdawała się kurczyć, a nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Upadła z pluskiem na kolana w kałużę błota, uświadamiając sobie, że przed bólem nie da się uciec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz