Ból w klatce piersiowej rozdziera myśli i umysł. Jest jak kleszcz, ściskający aortę. Nie pozwala mi oddychać.
Kurczowo łapię oddech i w ciszy leżę w kałuży łez. Tonę. I nie chce się podnieść. Chce krwawić boleśnie. Wykrwawić złe myśli. Je wszystkie. I nie czuć już nic. Nigdy więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz